Na zachodzie termin "curry" przywodzi na myśl przyprawę sporządzoną na bazie kurkumy. Jednak nie jest to jedyne właściwe rozumienie tego słowa. Termin ten używa się tez do nazwania listków curry, które wyglądem przypominają liście laurowe, a ich aromat jest zdecydowanie bardziej limonkowy. Trzecie znaczenie to po prostu sos. I wykonaniem tego sosu zajmiemy się właśnie dzisiaj. Nie wykorzystamy jednak gotowej pasty, ani niczego w słoiczku, a zaczniemy od sporządzenia mieszanki przypraw niezbędnej do otrzymania pożądanej skali ostrości i odpowiedniego aromatu.
W Polsce spotkać można gotowe mieszanki, które wykorzystywane są do potraw kuchni Subkontynentu, zwykle ich drugi człon to "masala" (hindi मसाला), w znaczeniu dosłownym to po prostu mieszanka. Owe masala możemy bez problemu zrobić samemu w domu, bez zbędnego przepłacania i mając wpływ na efekt końcowy.
Dzisiaj przygotujemy curry z kurczakiem, ale nie ma przeszkód aby sos zrobić bez kurczaka, zastąpić paneerem (ser), tofu lub zupełnie pominąć. Mawia się, że ile domów w Indiach tyle rodzajów curry. A zważywszy na fakt, że ludzie Subkontynentu w dużej mierze określają się jako "śakahari" (शाकाहारी) (przydatny termin), czyli wegetarianin, na pewno curry bez mięska nie straci na smaku :) Dla wegan - nie ma problemu z zamienieniem ghee na olej kokosowy lub inny.
SKŁADNIKI:
- łyżka masła klarowanego (ghee)/ oleju kokosowego lub innego
- 2 cm świeżego imbiru
- 1 łyżeczka kurkumy
- 1 łyżeczka kuminu
- 1 łyżeczka kolendry
- 1 łyżeczka kozieradki
- 1 łyżeczka chilli suszonego
- 1 duża cebula
- 2 ząbki czosnku
- papryczki chlli*
- 2 filety z kurczaka
- puszka pomidorów lub passaty**
- 200 ml mleczka kokosowego
- sól
- liście curry (opcjonalnie)
- łyżka skrobi zmieniaczanej
- ryż lub chlebki naan
* W zależności od pożądanej skali ostrości - u nas przy 1 nie czuć nic, polecam dodać czerwoną papryczkę, ze względów estetycznych - obecność pomidorów
* U nas był to słoik domowej passaty z pomidorów żółtych, stąd ten pomarańczowy kolor. Pomidory były kwaśne, jeżeli jednak Wasza passata nie jest, dodajcie soku z limonki lub cytryny.
Najpierw na suchą patelnię wrzucamy kumin, kolendrę i kozieradkę, prażymy, aż ziarenka kolendry zaczną strzelać.. Przekładamy do moździerza i ucieramy na pył. Dodajemy do tego kurkumę, sproszkowane chilli, czosnek i imbir oraz odrobinę tłuszczu (przenosi smaki i ułatwia ucieranie). Ucieramy na pastę.
Cebulę i papryczki chilli drobno siekamy i wrzucamy na rozgrzany tłuszcz.
Delikatnie szklimy, następnie dodajemy zawartość moździerza,
Do przesmażonej pasty dodajemy pokrojonego kurczaka i obsmażamy, aby zamknęły się włókna. Następnie wlewamy passatę i dusimy do uzyskania miękkości mięsa. W tym momencie możemy dodać listki curry. Wlewamy mleczko kokosowe i gotujemy przez kilka minut na dużym ogniu. Po tym czasie próbujemy i jeżeli jest taka potrzeba dodajemy soku z limonki.
Cały sos zagęszczamy skrobią.
Aby nie powstały grudki, skrobię mieszamy z wodą, dodajemy do niej łyżkę sosu i dopiero po zahartowaniu wlewamy na patelnię.
Sos podajemy z ryżem lub chlebkami naan (polecam zrobić je samemu - są dużo delikatniejsze niż te ze sklepu i przede wszystkim pozbawione konserwantów).
Smacznego!
jesienią takie aromatyczne i pełne smaku potrawy są idealne:)
OdpowiedzUsuńDokładne tak :)
Usuń